27 lis 2017

"Wszystko, tylko nie mięta" Ewa Nowak



   Są takie książki, które nieodmiennie kojarzą się z pewnym okresem w naszym życiu. Dla mnie jednym z takich tytułów jest „Wszystko, tylko nie mięta”, pierwsza część Serii Miętowej, która właśnie doczekała się wznowienia. Pamiętam, że rodzinę Gwidoszów poznałam po raz pierwszy dziesięć lat temu (!), czyli jak miałam 15 lat i byłam przekonana, że największym życiowym dramatem jest kłótnia z przyjaciółką. Kiedy po ponad dziesięciu latach wróciłam do tego tytułu, jestem już mądrzejsza i wiem, że w życiu są o wiele gorsze i cięższe dramaty, ale mimo to Gwidoszowie ciągle poprawiają mi humor i otulają mnie przyjemnym ciepłem. Największym atutem tej rodziny jest to, że po prostu realnie im na sobie nawzajem zależy, ale jednocześnie potrafią mieć do siebie zdrowy, nieco ironiczny dystans, który – wbrew pozorom – wcale ich nie dzieli, ale jeszcze bardziej zbliża.

„- Tatuś, dofinansuj mnie – wkroczył obcesowo Kuba.
- Nie masz innego sponsora?
- No cóż, próbowałem z wujkiem, którego mama przyprowadza, kiedy ciebie nie ma w domu, ale powiedział, że na cudze bachory nie będzie łożył.
- Przyjemniaczek – mruknął ojciec.”

   Aśka i Mariusz są małżeństwem już od kilkunastu lat; doczekali się jednego syna – Kuby, dwóch córek – Malwiny i Marysi, kota o imieniu Pies i psa o imieniu Łapa. Prowadzą dość stabilne i normalne życie- Mariusz pracuje jako handlowiec, Joanna zajmuje się domem i co i rusz uczęszcza na różnego rodzaju kursy i szkolenia, bo ma naturę osoby wszystkiego ciekawej, aczkolwiek szybko się zniechęcającej. W czasie, gdy ją poznajemy, zgłębiała tajniki psychologii i próbowała diagnozować każdego z członków swojej rodziny, co niekiedy powodowało przezabawne sytuacje.

   Akcja historii skupia się przede wszystkim na nastoletniej Malwinie, która przeżywa swoją pierwszą platoniczną miłość. Chyba większość z nas była kiedyś nieszczęśliwie zakochana, dlatego też historia dziewczyny pozwala nam wrócić z rozrzewnieniem do tego okresu w życiu, gdy marzyłyśmy o naszych obiektach westchnień i kiedy nie liczyło się nic więcej, niż szybkie spojrzenie rzucone nam  przez potencjalnego ukochanego, czy też – o matko! – uśmiech skierowany w naszą stronę.

   Jednak oprócz sielankowej historii z miłością, książka porusza także i trudny temat; Malwina wkracza w dorosłość i przestaje akceptować swoje ciało. Anoreksja, bulimia – zupełnie niespodziewanie Gwidoszowie muszą zmierzyć się z chorobami, które dotychczas znali jedynie z gazet i telewizji. Są to tego kompletnie nieprzygotowani, bo przecież uważali swoją córkę za rozsądną, zdrową dziewczynę, która nigdy nie interesowała się dietami i nagle, z dnia na dzień zaczęła unikać posiłków i nie reaguje na żadne prośby ani groźby. Malwina z kolei musi nauczyć się rozumieć, że od wagi ciała o wiele ważniejsze jest to, jakim jest człowiekiem, i co ma w głowie – jednak czy jej się to uda?

   Natomiast Kuba, maturzysta, który dotychczas łamał niewieście serca koleżanek, będzie musiał zmierzyć się z odrzuceniem i to nie ze strony pięknej i ponętnej blondynki (jak to często w książkach bywa), ale ze strony niepełnosprawnej i całkowicie zwyczajnej Magdy. A wiadomo przecież, że przystojni i pewni siebie mężczyźni, choćby dopiero wkraczający w dorosłość, nie są gotowi na żadne odrzucenia… zraniona męska duma boli i może powodować, że człowiek zaczyna zachowywać się zupełnie irracjonalnie.

   „Wszystko, tylko nie mięta” to książka, która oparła się na szczęście zmieniającym się czasom i trendom. Teraz wszędzie królują książki „new adults”, gdzie nastolatkowie i dorośli wokół seksu budują swój świat i to właśnie seks traktują jako sposób na pokazanie drugiej połówce swoich uczuć. Dlatego cieszę się, że jest jeszcze Seria Miętowa i Jeżycjada, gdzie na pierwszym miejscu nie jest cielesność – też ważna, ale przecież drugorzędna – ale właśnie ta nadrzędna, najważniejsza miłość. Cieszę się bardzo, że można jeszcze znaleźć tytuły, gdzie o szybsze bicie serca przyprawia nie gorąca scena tarzania się pod pościelą, ale pierwszy dotyk dłoni czy nieśmiały, kompletnie nieudolny debiutancki pocałunek. Gorąco zachęcam was do sięgnięcia po Serię Miętową. Można się przy niej pośmiać i popłakać i zadumać i czegoś pożytecznego dowiedzieć. Jednym słowem – warto! A poza tym, najnowsze wydanie prezentuje się przepięknie!

„- Analizowaliśmy dziś te rysunki, no, ten test człowieka i okazało się, że… że….
- Że?- Że wszyscy mają genialne, cudowne dzieci z ostro zarysowaną osobowością i tylko moje dzieci są albo maniakami seksualnymi – Kuba narysował hożą dziewoję o wydatnym biuście beztrosko wylewającym się z dekoltu – albo są niedorozwinięte – Malwinie śpieszyło się bardzo na basen, narysowała więc kółeczko z dwiema krótkimi nóżkami, a z boku serce przebite strzałą. – Nie wspomnę już o twoim arcydziele – Ojciec (totalne beztalencie manualne) pokrył całą kartkę nieudolnymi próbami narysowania ufoludka. – Grupa uznała, że to praca schizofrenika i pytała, kim jest dla mnie autor rysunku.” 


63 komentarze:

  1. Akurat tej części nie czytałam, ale lubię inne książki Ewy Nowak, bo są takie lekkie i miłe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to właśnie pierwsza część :) chociaż nie trzeba ich czytać po kolei :)

      Usuń
  2. Pamiętam, jak kochałam tę książkę w gimnazjum, koniecznie muszę do niej wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tej autorki, ale książka wydaje się być ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że sięgnę po tę książkę.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja właśnie jestem na "Bardzo białej wronie" i czuję się, jakbym wróciła do liceum- od tej książki bowiem zaczęła się moja przygoda z przeworskim Klubem Książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Serię Miętową czytałam jakoś na przełomie gimnazjum i liceum i teraz jak wracam do tych książek, to czuję się jak za szkolnych czasów :)

      Usuń
  6. Ta seria była dla mnie taką ,,drugą po Jeżycjadzie". Nie tak fajna, nie tak bardzo pasująca do mnie, ale obszerna i niegłupia. Jako myśląca nastolatka cierpiałam na wieczny brak książek, których bohaterką byłaby również myśląca nastolatka. Dzięki Ewie Nowak miałam co czytać przez długie, letnie dni, dodatkowo wzruszając się, że ona również lubi piosenki Kaczmarskiego (i wciska je wszędzie gdzie się da, a jakże!) Co prawda żadna z jej książek nie stała się moją ulubioną, ale ,,Krzywe 10" było bardzo blisko tej pozycji (przez pewnego bohatera grającego na gitarze piosenki Kaczmarskiego).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, dla mnie to też seria druga po nieśmiertelnej Jeżycjadzie :) "Krzywe 10" podobało mi się chyba najmniej, za to byłam zauroczona "Diupą" i "Ogonem Kici" :) ciekawe czy teraz zmienią mi się faworyci :)

      Usuń
  7. Usmiałam się, ciekawa ta książka :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa i mądra propozycja. Chętnie po nią sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsze słyszę o tej autorce, ale książka wydaje się być ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Nowak jest dość znana :) myślę, że jak ją poznasz, to ją z pewnością polubisz :)

      Usuń
  10. Jeżycjadę uwielbiam. Całe wakacje spędziłam na przeczytaniu całej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś coś autorki czytałam, ale kiedy to było! Z przyjemnością odświeżyłabym sobie co nie co, a czemu nie dać szansy właśnie tej zrecenzowanej! :D

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo pojawi się kolejny tom, więc czytaj szybciutko :)

      Usuń
  12. Bardzo ciekawa propozycja dla młodzieży ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie tylko :) dorośli również znajdą w niej coś dla siebie :)

      Usuń
  13. Ja z kolei wspominam inne młodzieżówki z nostalgią, ale dobrze do nich powrócić.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mnie zachęciłaś! Sama mam 28 lat i jeszcze doskonale pamiętam jak wyglądały książki dla nastolatek 10 czy 15 lat temu - tam nie było mowy o seksie chyba że w kontekście "boże-ja-nie-wiem-co*to-jest-i-jak-się-to-robi". Najważniejsze były pierwsze pocałunki, pierwsze złapanie kogoś za rękę. I przyjaźń, najważniejsza zawsze była przyjaźń :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I te książki miały swoją magię :) a nie teraz tylko namiętność, pożądanie i tyle :) któż by pomyślał teraz w książkach o pierwszych pocałunkach!

      Usuń
  15. Czytając tą recenzję cały czas widzę podobieństwo do serii Małgorzaty Musierowicz i jak się nie mylę do historii "Kłamczuchy" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co pamiętam to Aurelia, czyli Kłamczucha nie miała problemów z anoreksją, ani z bulimią :) faktycznie była zakochana w letniku, ale to w większości książek Musierowicz występowało :)
      Tak czy siak polecam Ci Miętową Serię - Gwidoszowie są całkiem inni niż Borejkowie :)

      Usuń
  16. Kurcze, nie mogę się coś przekonać do polskich autorek, ale ta historia trochę mnie zaciekawiła, więc może akurat zmieni mi się nastawienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak książkę wydam to mnie też nie przeczytasz? :P

      Usuń
  17. Nie czytałam książek tej autorki ale może kiedyś je nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie czytałam, ale teksty o dofinansowaniu i analizowaniu rysunków sprawiły, że parsknęłam śmiechem :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapisałam sobie tytuł.Poszukam tej książki w mojej bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie będzie, bo - jak pisałam - pierwsze wydanie jest sprzed 10 lat :)

      Usuń
  20. Brzmi interesujące przyznam szczerze :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytalam i polecam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja się boję, że kilka lat temu miałam przeczytać, a teraz trochę późno mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, za późno to jest dzisiaj co najwyżej na opalanie :)

      Usuń
  23. ooo korci mnie bardzo żeby to przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jasne, że czytałam...
    Chyba, swego czasu, przeczytałam każdą książkę Ewy Nowak ;)
    Chętnie bym do nich powróciła...
    Pozdrowionka! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem ogromną fanką Serii Miętowej - zostały mi chyba tylko ze dwa ostatnie tomy do nadrobienia. Faktycznie te nowe okładki są bardzo eleganckie. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie czytałam jak do tej pory książek tej autorki ale chyba na nią się skuszę :). Pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  27. Jestem przekonana, że mojej córce może się spodobać, chętnie podsunę jej tytuł pod rozwagę. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Autorkę znam-jej książki mi towarzyszyły prawie przez całe gimnazjum☺
    Chętnie sięgnę i po tą tym bardziej że tytuł mi się przebija przez pamięć ☺
    Pozdrawiam
    Lili-93.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Ciekawy pomysł na romans, ale jednak to romans, a mnie szlag trafia, jak tylko otwieram książkę z tego gatunku :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Uu fajne cytaty :p Akurat coś zabawnego i lekkiego na jesień. Muszę chyba lepiej przejrzeć Twój blog i sobie zrobić listę, bo mam wrażenie że mamy trochę podobny gust jeśli chodzi o książki;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Książka wydaje się bardzo zabawna. Fajne fragmenty :)
    Mimo, że to nie jest mój ulubiony gatunek, to chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie znam tej książki ani serii.

    OdpowiedzUsuń
  33. Coś mi ta seria mówi, ale nie jestem pewna, czy czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Wydaje się być ciekawa :)
    Zapraszam na nowy post :)
    http://www.stylishmegg.pl/2017/11/czerwien-i-krata.html

    OdpowiedzUsuń
  35. Skoro warto, to zapisuję sobie tytuł :)
    Wydanie rzeczywiście ładne :)

    OdpowiedzUsuń
  36. A ja nie znam tej książki, pierwszy raz o nie słyszę/czytam :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Książka nie dla mnie, ale rozumiem Twoje podekscytowanie :) Obecnie czytam "Zwierciadło piekieł" Mastertona. Wcześniej miałam do czynienia z tą ksiażką 8 lat temu i to naprawdę duże przeżycie :)
    Pozdrawiam ciepło :)
    Niekulturalna Kasia

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie miałam przyjemności się spotkać z tą książką, ale fragmenty wciągają. :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Jeżycjadę uwielbiam więc ta książka też powinna mi się spodobać

    OdpowiedzUsuń
  40. O prosze jak ładnie! I śmiać się i płakać można. Super! Lubię takie książki

    OdpowiedzUsuń